Przeskocz nawigację

„Tramwajem jadę na wojnę
Tramwajem z przedziałem: „nur für Deutsche”
Z pierwszo -sierpniowym potem na skroni,
z zimnem lufy Visa w nogawce spodni
Siekiera, motyka, piłka, szklanka,
Biało-czerwona opaska na ramię powstańca,
W kieszeni strach, orzełek i tytoń w bibule
Ja nie pękam, idę w śmierć ot tak na
Na krótką koszulę”

To artystyczna wizja początku Powstania Warszawskiego przedstawiona przez grupę Lao Che.

35maly_Powstaniec

Powstanie rozpoczęte 1 sierpnia 1944 r. o godz., 17 pomimo, że terenem walk ogarnęło tylko lewobrzeżną Warszawę zadecydowało o losie Polski. Ocena zrywu a szczególnie decyzji i rozpoczęciu tej największej bitwy Armii Krajowej nigdy chyba nie będzie łatwa. I nigdy nie będzie można wydać jednoznacznego wyroku. Krytycy wypominają ćwierć miliona zabitych, miasto zamienione w gruzy i wielkie straty dóbr kulturalnych. Dodatkowo powstanie nie przyniosło zaplanowanego celu. Czyli było niepotrzebne, a decyzja była głupotą.

Nie.

Mnie osobiście geneza Powstania Warszawskiego kojarzy się ze starożytnością. Generałowie Komorowski, Okulicki i Pełczyński, którzy podjęli decyzję o terminie godziny „W” są dla mnie niczym antyczni bohaterowie tragiczni. Starają się znaleźć dobre rozwiązanie pośród rozmaitych trudności nie wiedząc, że złośliwy los już zaplanował następne przeszkody.

Z militarnego punktu widzenia rozpoczęcie powstania nie było szaleństwem. Siły warszawskiego Okręgu AK mogły być uzyskać wsparcie oddziałów z sąsiednich okręgów. Poza tym rząd polski dysponował brygadą powietrzni-desantową generała Sosabowskiego, tworzoną z myślą do walk w Warszawie. Były też polskie dywizjony myśliwskie, które mając lądowiska za Wisłą zapewniłyby „czyste niebo” nad stolicą.

Powstanie w stolicy wybuchłoby na rozkaz „Bora” Komorowskiego lub bez rozkazu. Za duża była chęć zemsty za okupację i za dużo było prowokacji komunistów liczących na spontaniczny, nieplanowany zryw. Wybuchło na rozkaz i nie można było zarzucić AK, że stało z bronią u nogi całą wojnę. A bohaterskie epizody walk przeszły do legendy nie tylko warszawskiej.

Ówcześni chłopcy i dziewczęta są dla mojego pokolenia, które w dorosłość wchodziło na początku III RP, niczym herosi. To jest zalążek, na którym trzeba budować. Po wojnie przesunięto granicę, spacyfikowani uniwersytety, nie mieliśmy już elit intelektualnych. Te czynniki zadecydowały o przerwaniu mentalnej tożsamości narodu, o śmierci polskiej wspólnoty politycznej.

W jej miejscu wyrosło polactwo. Grupa mówiąca po polsku, lecz nieutożsamiająca się z Polską, pogardzająca patriotyzmem, uczciwych ludzi uważająca za frajerów. Musimy dziś budować nową tożsamość, aby słowa z „Tradycji” Kaczmarskiego – „nie będą nam ułani braćmi, my już nie dzieci Piłsudskiego”, straciły aktualność.

Nowy fundament Polskości można zbudować na wspólnym nicie założycielskim, który musi być piękny i jednoznaczny. Knowania w „Magdalence” nie nadają się podobnie jak oszustwa przy wyborze prezydenta w 1989 r. Trzeba budować na Powstaniu Warszawskim. Nie po to, aby święcić klęskę, ale po to, aby odczuwając moralny dług wobec tych, co walczyli za Polskę, myśleć jak naprawić Ojczyznę.

Żydom się udało. Na bazie pamięci o Holokauście zbudowali nowoczesne Państwo Izrael.

W czym jesteśmy od nich gorsi??

290ecd14e9

Dodaj komentarz